Zanim Fenicjanie wpadli na to, by stworzyć pierwszą monetę i traktować ją jako uniwersalny środek płatniczy, ludzkość próbowała najróżniejszych metod. Na porządku dziennym była m.in. wymiana handlowa. To najbardziej podstawowa forma transakcji, polegająca na tym, że dwie osoby wymieniają się towarami o podobnej wartości. Pieniądz stanowi natomiast rodzaj pośrednika i w pewnym sensie komplikuje transakcje. Jest jednak wygodnym środkiem płatniczym, bo stanowi „wspólny mianownik”, do którego można odnieść wartość większości dóbr. Przed powstaniem pieniądza korzystano również z innych środków pośrednich, które nazywano płacidłami. Była to alternatywa dla bezpośredniej wymiany handlowej. Popularnym płacidłem było bydło. Taka „waluta” obowiązywała np.
w Lacjum. Niektórzy językoznawcy zresztą wywodzą słowo „pieniądz” od „petunia”, które z kolei pochodzi od łacińskiego „pecus” oznaczającego bydło. Parzystokopytne płacidło nie obowiązywało jedynie w starożytnym Rzymie. Słowianie płacili np. rogatym bydłem. Językowy ślad dawnych transakcji został odciśnięty również w języku chorwacki. Nazwa tamtejszej waluty to „kuna”. Jej pochodzenie stanie się oczywiste, gdy dodamy, że dawniej na terenach tych jako płacidła używano skór zwierząt futerkowych. Popularną formą płatności były również gródki soli czy konie u ludów koczowniczych. Nieco bardziej drastyczne płacidło obowiązywało na terenie Wielkopolski i Małopolski. Jako środka płatniczego tutaj używano głów wiewiórek.