W dawnych społecznościach pojęcie pieniądza właściwie nie istniało. Nie od razu ludzkość wpadła na to, by stworzyć przedmiot, który służy jedynie do wymiany. Dlatego płacono czym się da – choć nie oznacza to, że nie istniały pełne utarte metody uiszczania płatności. Jednym ze sposobów na zapłatę była sól.
Transakcja taka była więc raczej wymianą towarową, choć oczywiście nadmiar soli można było ponownie wymienić na inny towar, co zbliża tę metodą do dzisiejszego sposobu pojmowania środków płatniczych. Dlaczego korzystano właśnie z soli? Dlatego, że niełatwo ją zniszczyć a łatwo magazynować. Do tego sól da się podzielić na większe i mniejsze części. Odmierzenie kilograma czy dwóch nie stanowi żadnego problemu.
Podobnie jak uiszczenie opłaty w postaci całego worka soli lub tylko jej garści. Sól mogła służyć za środek płatniczy w przypadku mniejszych i większych transakcji. Jest to dobre miejsce, by odpowiedzieć sobie na pytanie, co znaczy, że słono za coś płacimy. Dziś fraza ta, podobnie jak wiele innych utartych zwrotów, nie ma zbyt wiele sensu.
W końcu nasze pieniądze nie mają nic wspólnego ze słonym smakiem. Nasi pradziadowie jednak nie musieli się zbyt wiele zastanawiać, gdy usłyszeli o słonej zapłacie. Od razu wiedzieli, że ktoś kupił lub stracił coś bardzo wartościowego. Zapłaty w soli mogły być także odszkodowaniem.
Jako że był to szeroko stosowany środek płatniczy, często wyroki sądowe kończyły się wyrokiem, który zobowiązywał skazanego do przekazania kilku grud soli poszkodowanemu.